Kampania No.1 - Trool,Niedzwiedz,Zdzich

- ee.. ale ja sobie wypraszam... przez cały wieczór każdy napój i posiłek był mi postawiony... jak nie przez tego (wskazuje na elfa przy drzwiach) to przez towarzyszy z którymi siedziałem np. karsnolud..

-chciałem tylko zapytać czy wiesz coś może na temat jakieś pracy lub kogoś kto może mi zaoferować jakąś robote ... a jak nie to dziękuje uprzejmie i już mnie nie ma ...

Czekam na reakcje karczmarza

pytanie do MG
a skąd ci goście wstrzelili? jakoś nie przypominam sobie żeby byli tam tacy.
(płaca bo raczej nie ma tu dobrego dentysty w tej wiosce sądząc po mordach tych dwóch)

idę do burmistrza

kurna śmiciorzu bierz się w garść trza trzeźwieć.... bym zapomniał
-Wujaszku wujaszku chodźmy już bo tu śmierdzi niemytym barmanem... ciągnę elfa za rękaw na zewnątrz i trzymam się wybawiciela

Axel
- Stawianie stawianiem, ale za nocleg i tak trza zapłacić. 5 szylingów tego bedzie... - Stwierdził karczmarz szorując kufel z kwaśną miną. - A co do pracy to u nas w mieścinie raczej ciężko będzie. Zależy co ty tam umiesz chłoptasiu. Musisz popytać, może komuś przyda się jakiś pomocnik...Mnie to by się ino jakiś kolejny wykidajło na wymianę przydał... ale z ciebie to wykidajło chyba nie będzie he he he... - Parsknął śmiechem - No chyba żeś zainteresowany bitką jaką, Ha ha ha, to idź do wójta, on koło swojego domu ma tablice, Ha Ha Ha, z ofertami dla awanturników... Ha Ha Ha... na Sigmara, już dawno się tak nie uśmiałem - Karaczmarz próbując powstrzymać napad panicznego śmiechu prawie leży na barze...

Fernando
Rzuciłeś pół korony(0,5zk = 10 srebrnych szylingów, odpisz sobie jak jeszcze tego nie zrobiłeś) karczmarzowi na ladę i chcesz spokojnie wyjść. Niestety dwóch trepów zastępuję ci drogę.
- A za to dziecko to kto zapłaci? - wskazuje na przybłędę kurczowo trzymającą się twojej nogi...

Udo
No jakby ci to powiedzieć... Widzisz i słyszysz wszystko co napisałem wyżej. Pytanie jak wybrniesz z sytuacji Wink

-ślepy jesteś czy ja wyglądam na jego matkę?
z drogi bo wezwę straże

- 5 szylingów powiadacie.. przecie taka osoba jak ja nie zajmuje nawet połowy miejsca jakie zająłby normalny człowiek.. myśle że 2 wystarczy (targowanie).... (przekonywanie) myśle że jak posprzątam a jestem w tym dobry całą izbe to nocnej bibe będziemy kwita dobroduszny karczmarzu.. mówiąc to lekko się kłaniam ku niemu jednocześnie nie spuszczając z niego oka....

czekam na reakcje karczmarza.. jeżeli sie zgodzi to szybko i dokładnie sprzątam ten burdel, a jak się nie zgodzi targuje i dyskutuje nad warunkami dalej... Very Happy

Jak się uda to ide poszukać siakiejś roboty, wpierw do burmistrza popytać czy ma coś dla mnie do roboty albo zna kogoś komu przydałaby sie dodatkowa para rąk do pracy...

-wujciu wujciu czego ten pan kce ode mnie, przecież ja nic nie zrobiłam....łeeeee i tu należy rozpocząć akcje beksa.... na litość ich na litość.

Axel
Niema to jak talent. Nie na darmo wołali Cię "Śmieciowy Żigolo" Cool

Twój urok osobisty zadziałał na karczmarza wprost idealnie(a przynajmniej tak ci się wydawało). Nie czekając ani chwili dłużej z prędkością światła zabrałeś się za robotę. Godzinka pracy i wszystko posprzątane na tip top...

Fernando
- A bo ja wiem jak wy sie tam romnażacie? - parsknął wykidajło - Dla mnie to ty nawet możesz być jej kochankiem, wlazłeś tu z tym bachorem, chcesz z nim wyjść to za niego płacisz. Chyba, że szef powie inaczej

Udo
Słyszysz jak niewzruszony ochroniarz opierdzielił ylfa... Wygląda na to, że plan zaczyna się spawdzać

-a mnie to wsjoradno ale płacić za niego nie będę dość juz tutaj straciłem pieniędzy. A teraz z drogi!!! ja już zapłaciłem!!
co za tumany jakies

a idzie to jak krew z nosa

No to piknie kurwa piknie..... za chwile twarz elfa już taka pikna nie będzie... dobry z niego chłop. No ale co ja mogę piniędzy nie mam wcale a worka w zastaw pewnie nie przyjmą. Jak nie ma rozwiązania cza zrobić zadymę a nuż uda się przeżyć pod jakimś stołem.
-wujaszku ten pan jest niegrzeczny wyjdźmy z stąd albo mu po prostu JEBNIJ

(znalazłem coś sprzątając? może jakieś złoto Very Happy

)

Po odpracowaniu noclegu ruszam do burmistrza... hmmm tylko gdzie to jest... no nic trza sie zapytać Very Happy

Widząc barmana wycierającego kufle - czy o nic innego nie robi ?! - podchodzę i pytam
- Przepraszam że przeszkadzam ale chciałbym się dowiedzieć gdzie dokładnie mam szukać burmistrza/wójta/dziada (niepotrzebne skreślić)..

Jak tylko wskaże mi drogę ruszam przez wieś na spotkanie z przeznaczeniem Very Happy

.. po drodze rozglądam się, przyglądam ludziom, jak im życie mija, czy mają źle czy do dupy.

Wychodząc z karczmy rzucam do dwójki kłucącej się z ochroniarzami:
- no to co panowie? ruszycie się co czy będziecie tutaj tak stać jak ciecie przy kupie żwiru czekając na łomot? Wychodząc obracam się jeszcze do brata mego Very Happy

-Udo... ide szukać siakiegoś zajęcia, idziesz ze mną?

(i teraz dwie opcje Very Happy

pierwsza - gbyby byrmistrz mnie przyjął czy coś tam to sie go zapytuje co i jak, co to za wieś, gdzie mogą potrzebować mnie do roboty Very Happy

jestem ogólnie uzdolniony, mogę pracować jako kucharz, stajenny, handlarz, śmieciarz, dyplomata Very Happy

i wiele innych...
druga opcja - gdyby nie było burmistrza to chodzę po ludziach i wypytuje się co tam słychować i czy za niewielkie wynagrodzenie mogą przyjąć mnie do siakiejś roboty. )